Thursday, September 12, 2013

Z Zasłyszenia

Kilka godzin temu dowiedziałem się, że chłopczyk, którym się od czasu do czasu opiekowałem, kiedy miał pięć lat właśnie się ożenił. Jak to jest, że te wszystkie dzieciaki się, starzeją, a ja jestem cały czas taki sam?

Właśnie dostałem wiadomość, od mojej koleżanki, z którą straciłem kontakt trzydzieści lat temu. Wiadomość brzmiała: „Robert. Byłam w tobie wtedy taka zakochana. Jak mogłeś się tak zestarzeć?”
Co się stało w ciągu tych kilku godzin?



“Spójrz tato, to robak” – Powiedział mały chłopiec, do swojego ojca, po dokonaniu odkrycia na schodach mego domu.
„To żuk” – Powiedział ojciec.
„Zabijmy to.”
„Dlaczego chcesz Go zabić?”
“Bo może kogoś ugryźć.”
„On nikogo nie ugryzie. Nie trzeba się Go bać i zobacz, to tylko skorupka. Nie ma w niej Nikogo.”
„To czy mogę Go zabrać do domu?”
„Oczywiście”
Chłopczyk podniósł ostrożnie pustą skorupkę żuka i bacznie się jej przyglądając odszedł.
Kiedy odchodził, usłyszałem jeszcze jak zapytał:
“Jak Go nazwiemy?”

Szpital Sióstr Karmelitanek, część 2


Szpital Karmelitanek dla Osób Starych i Niedołężnych, Staten Island, Nowy Jork.
Nurse! Excuse me! Nurse!”! – Bezskutecznie starałem się pozyskać uwagę, młodej kobiety ukrytej za otwartymi drzwiami, w jednym z pokoi pacjentów.
„O co chodzi?” – Spytała, odrywając od ekranu telefonu nadąsane oczy.
„Czy mogłaby pani pozdejmować, wszystkie rzeczy z szafek i zrobić miejsce na nowe telewizory?” – Zapytałem tak grzecznie jak tylko potrafiłem, mimo że byłem już trochę poirytowany.
„Nie możecie tego sami zrobić?” – Spytała, zerkając niecierpliwie na telefon.
„Nie możemy dotykać rzeczy należących do pacjentów”.
„Kto tak powiedział?” – Broniła zaciekle swego prawa do pisania SMSów
„To jest zarządzenie szpitala, który panią zatrudnia” – zablefowałem.
„Ja nie mogę być odpowiedzialna, za to jak cos spadnie i nie daj Boże się potłucze.”
„Jest pani pielęgniarką, prawda? Pielęgniarki chyba powinny być odpowiedzialne.”
„Dobra. Niech będzie” – Odburknęła rozgniewana.
"Dlaczego, kurwa mać, ja muszę tutaj wszystko sama robić?!" – Mamrotała po polsku, zabierając się z powrotem za pisanie.
Pół godziny później, w pokoju 641 maleńka staruszka, starała się zrobić miejsce na szafce, na długo oczekiwany telewizor. Ale dobre z tego wszystkiego było to, że to że jej pomagałem, nie łamało regulaminu szpitalnego.



 „Ja nie chcę nowego telewizora. Ja chcę mój stary” – bardzo głośno domagał się mr. George, który podczas Drugiej Wojny Światowej walczył na Filipinach, kiedy pielęgniarka przywiozła go na wózku inwalidzkim, do jego pokoju i zobaczył zmiany.
„Ale ten jest znacznie większy. Ma lepszy obraz. Jest zupełnie nowy.” – Wszyscy starali się go przekonać o zaletach nowego sprzętu.
„Chcę mój stary telewizor!” – mr. George nie chciał nawet słyszeć naszych argumentów.
„I co zrobimy?” – Zapytała jedna z pielęgniarek, administratora piętra, który właśnie przyszedł zaalarmowany krzykami. „Jego stary telewizor jest już pewnie rozbity w śmieciach i w ogóle kiepsko odbierał” – przedstawiła powagę zaistniałej sytuacji.
„Musimy przeczekać. Może mu się spodoba, kiedy już go zainstalują”.
Ale nic się nie zmieniło, kiedy go zainstalowałem.
„Ja chcę mój stary telewizor! I pilota! Wcale nie prosiłem o nowy! – mr. George powtarzał monotonnie, za moimi plecami, kiedy programowałem kanały. Miałem wrażenie, że mr. George, który podczas służby wojskowej nauczył się posługiwać mieczem samurajskim, chętnie by go teraz użył, jeśli zamiast plastikowej repliki wiszącej nad lustrem, miał go pod ręką.
Zakończyłem programowanie kanałów i chciałem wyjść z tego pokoju jak najszybciej.
„Jak działa ten pilot?” – Zapytał, przyglądając się mu nieufnie, kiedy już prawie sądziłem, że moja próba ucieczki zakończyła się powodzeniem.
„Dokładnie tak samo jak ten stary” – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
„Czy mam dostęp do kanału Spice? Nie poblokował pan żadnych kanałów?” – Spytał mr. George, drżącymi palcami naciskając kilka klawiszy na raz.
„Nie nic nie blokowałem, ale nie sądzę, żeby mógł pan …” – Nie dokończyłem, bo ekran telewizora zamigotał kilka razy i pojawiły się na min dwie nagie panie, gotowe do zabawy z wibratorem.
„Wspaniale” – powiedział mr. George – „Nie chce już starego telewizora. Możecie go sobie zatrzymać”.


 „Coś tu jest spieprzone.” – Mówiłem raczej do siebie niż do staruszka, który leżał na łóżku za mną. Już wcześniej nie reagował na moje pytania. Patrzył w moim kierunku, ale sądzę, że nie widział tego, co robiłem. Jego wzrok były zawieszony w przestrzeni gdzieś pomiędzy nami. Kiedy ja główkowałem, co może być nie tak, z krnąbrnym telewizorem, do pokoju weszła siostra Agata. Od kiedy pracowałem w tym szpitalu, spotykałem ją kilka razy dziennie w różnych częściach budynku. Teraz była pora, na obchód i krótką modlitwę z każdym z pacjentów, szczególnie z tymi, którzy byli w daleko posuniętej demencji.
„Dzień dobry panie Jakubie. Jak się pan dziś miewa? Widzę, że ma pan nowy telewizor. Nie cieszy się pan? – Powiedziała siostra to, co już wiele razy słyszałem w innych pokojach.
Mimo że pan Jakub jednak nie zwrócił na nią uwagi, ona ciągnęła rozpaczliwy monolog, a ja starałem się wykombinować, dlaczego nie ma dźwięku.
W związku z tym, że to miała być prosta instalacja, nie miałem żadnych przyrządów diagnostycznych, wiec podłączyłem do telewizora, stojącą obok mini wieżę. Nie było w niej jednak płyty ani kasety, którą mógłbym zagrać. Zacząłem, więc przeszukiwać częstotliwości radiowe w poszukiwaniu kanału, który by posłużył mi, jako sygnał testowy. Radio dostroiło się automatycznie do jednej z tych studenckich rozgłośni w Nowym Jorku albo New Jersey i znana mi muzyka ryknęła z całą mocą. W panice starałem się znaleźć na pilocie klawisze, do regulacji głośności.
„Proszę tego nie robić!” – Krzyczała siostra Agata za moimi plecami.
„Tak wiem! Bardzo przepraszam! Już ściszam!” – Przepraszałem w imieniu zbyt czułego wejścia audio w telewizorze.
„Nie, Nie! Niech będzie głośno!” – Poprosiła.
Zdziwiony odwróciłem się i zobaczyłem pana Jakuba, prawie siedzącego na łóżku i energicznie machającego sprawną ręką.
„Wygląda na to, że mu się to podoba” – skomentowała siostra – „Proszę zrobić głośniej”.
„Podoba się panu ta muzyka?!” – Krzyczała mu wprost do ucha, parę sekund później.
Pan Jakub nie odpowiedział, ale uśmiech na jego twarzy był wyraźnym znakiem aprobaty.
Skończyłem instalację, i wyszedłem z pokoju. Na odchodne pomachałem panu Jakubowi.
Będąc już w następnym pokoju nadal słyszałem, jak siostra Agata, przekrzykiwała muzykę dochodzącą z głośników telewizora.
Kilka minut później spotkałem ją ponownie.
„Co to była za muzyka, która pan puścił w pokoju 607?” – Spytała.
„To był, proszę siostry, Black Metal”
„Strasznie głośna, ale mi się nawet podobała” – odpowiedziała uśmiechając się.